Z Niechciejem na wojennej ścieżce i dobry początek roku 2016

niechciej

Cofnijmy się trochę w czasie. Jest rok 2015. Codziennie wmawiam sobie, że z impetem wrócę do robótek, odkurzę bloga, obrobię stare zdjęcia. Dziś wieczorem, najpóźniej jutro, może w weekend… Poranny szał energetyczny karmiony kofeiną niknie przykryty papierami i zaduszony dzwonkiem telefonu. Śmigając przez Warszawę przeglądam Facebooka, Instagrama i moje Feedly, i czuję się zmiażdżona ilością rzeczy, które wychodzą spod ludzkich rąk. Serio, jak sobie radzicie z pogodzeniem swoich pasji z pracą na cały etat? Czytaj dalej…

Krótko o pozytywnie parszywym 2014

parszywy 2014

Jak to wam napisać, by nie brzmieć przesadnie pesymistycznie i dołująco? To nie był najlepszy rok dla bloga. Co tu dużo mówić… Generalnie to nie był najlepszy rok w ogóle. Nie wiem z czego to w sumie wynika. Zdarzyło się sporo bardzo miłych rzeczy, pierwszy raz od dawna nie muszę martwić się o wydatki, ale nastrój jakoś nie dopisywał i to co dobre, jakoś tak umknęło. Nawet jeśli kreatywne serce rwało się do działania to skupiona na pracy głowa nie pozwalała myślom szybować. Setki pomysłów, skrupulatnie notowanych na różnych karteluszkach, nigdy nie ujrzało światła dziennego. Smutne to dla mnie bardzo, ale obiecałam sobie, że nie będę się biczować z tego powodu. W końcu to wszystko – i blog, i robótki – powinno być nie pracą a przyjemnością. ZAWSZE.  Czytaj dalej…

Blogowe wykopaliska

blogowe wykopaliska

Spędziłam ostatnio dużo czasu na wykopaliskach. Koszmarne warunki pogodowe, coraz krótsze dni, adrenalina poszukiwań i okrzyki szczęścia gdy udało mi się do czegoś dokopać… To co odkryłam na moich dyskach i wśród chmur to może nie znaleziska pokroju Angkor Wat, ale i tak ucieszyło mnie bardzo. Czytaj dalej…

Knitting a ranch house

Jest taka piękna scena w “Śniadaniu u Tiffaniego”, kiedy Holly Golightly uczy się portugalskiego i robi na drutach, a za koszyk na włóczkę służy jej kryształowy kinkiet. Sweter jest wielki, czerwony, po prostu okropny, a ona robi go z pasją ciesząc się na wyjazd do Brazylii. – Actually I’m a…

Czytaj dalej…

Wieści z zaświatów

Nie, strona wcale nie umarła. Ja też nie. 😉 To planowane miejsce w sieci wciąż jest planowane, a logo bardziej w głowie niż na ekranie, ale jest. Mam dwie sprawne ręce, głowę pełną pomysłów i nawet coś tam się robi, ale w ekspresowym tempie wędruje w świat i nawet ślad…

Czytaj dalej…