Niebezpieczne narzędzia są moją domeną

Premiera

Wygląda bardzo fajnie. Nowocześniej.
Kasia

Naprawdę ślicznie wygląda w tym nowym miejscu. Profeska!
Asia

Wow, super!
Marta

Nie mogę już na niego patrzeć. Chcę się spotykać z innymi blogami. 
Luby

Tak moi pierwsi recenzenci wypowiadali się o “nowym” blogu. Wy pewnie teraz rozglądacie się ze zdziwieniem, bo niby ciut podobnie, ale jakby inaczej. I coś mi się z nazwą porobiło i w ogóle jakoś dziko, ale dobrze dziko. Cóż, nie po drodze mi było ze starą platformą. I z tym na siłę dodanym do aeR “made” było mi dość słabo. Ci z was, którzy śledzą bloga od początku wiedzą, że jego historia jest dosyć pogmatwana (w skróconej wersji możecie poczytać o tym w zakładce “O stronie“). Już kilka lat działałam jako “aeR made” na blogspocie, ale nie pasowało mi to strasznie, krzywiłam się widząc nagłówek, a w głowie siedziała natrętna myśl, by wziąć się w garść i coś z tym wreszcie zrobić. Serce się rwało ku czemuś innemu i w końcu się wyrwało. Ku Wordpressowi i nowiutkiej błyszczącej domenie.

Przed wami

aeR i niebezpieczne narzędzia

 

Czytaj dalej…

Z Niechciejem na wojennej ścieżce i dobry początek roku 2016

niechciej

Cofnijmy się trochę w czasie. Jest rok 2015. Codziennie wmawiam sobie, że z impetem wrócę do robótek, odkurzę bloga, obrobię stare zdjęcia. Dziś wieczorem, najpóźniej jutro, może w weekend… Poranny szał energetyczny karmiony kofeiną niknie przykryty papierami i zaduszony dzwonkiem telefonu. Śmigając przez Warszawę przeglądam Facebooka, Instagrama i moje Feedly, i czuję się zmiażdżona ilością rzeczy, które wychodzą spod ludzkich rąk. Serio, jak sobie radzicie z pogodzeniem swoich pasji z pracą na cały etat? Czytaj dalej…

aeRowe podsumowanie roku 2015

podsumowanie 2015

3 posty w roku, słownie: trzy. Żenada, prawda? 😀 2015 nie był najlepszym dla bloga… Zaraz, zaraz, czy dokładnie tego samego nie napisałam w styczniu o 2014? Dużo wam wtedy (a najbardziej sobie) naobiecywałam. Miały być posty odnalezione w brudnopisach, regularność i nowe tematy. Cóż, jestem złą matką. Porzuciłam swoje dziecko dla Facebooka i Instagrama. Nie przepraszam i nie obiecuję poprawy, bo i tak było fajnie. Po prostu życie kwitło gdzie indziej. Także rękodzielniczo.   Czytaj dalej…

Krótko o pozytywnie parszywym 2014

parszywy 2014

Jak to wam napisać, by nie brzmieć przesadnie pesymistycznie i dołująco? To nie był najlepszy rok dla bloga. Co tu dużo mówić… Generalnie to nie był najlepszy rok w ogóle. Nie wiem z czego to w sumie wynika. Zdarzyło się sporo bardzo miłych rzeczy, pierwszy raz od dawna nie muszę martwić się o wydatki, ale nastrój jakoś nie dopisywał i to co dobre, jakoś tak umknęło. Nawet jeśli kreatywne serce rwało się do działania to skupiona na pracy głowa nie pozwalała myślom szybować. Setki pomysłów, skrupulatnie notowanych na różnych karteluszkach, nigdy nie ujrzało światła dziennego. Smutne to dla mnie bardzo, ale obiecałam sobie, że nie będę się biczować z tego powodu. W końcu to wszystko – i blog, i robótki – powinno być nie pracą a przyjemnością. ZAWSZE.  Czytaj dalej…

Blogowe wykopaliska

blogowe wykopaliska

Spędziłam ostatnio dużo czasu na wykopaliskach. Koszmarne warunki pogodowe, coraz krótsze dni, adrenalina poszukiwań i okrzyki szczęścia gdy udało mi się do czegoś dokopać… To co odkryłam na moich dyskach i wśród chmur to może nie znaleziska pokroju Angkor Wat, ale i tak ucieszyło mnie bardzo. Czytaj dalej…