Skarby z second hand’u

Lumpeks, szmateks, ciucholand – jakkolwiek nazwiecie sklepy z używaną odzieżą nie zmieni to faktu, że potrafią być prawdziwą kopalnią skarbów. Należę do osób, które potrafią wypatrzeć na wieszakach prawdziwe ciuchowe perełki, a czasem zdarza im się trafić na zupełnie innego rodzaju znaleziska. Nowiutkie torebki znanych marek? To dla mnie standard. Piękne tkaniny? Mam na oku rewelacyjnych dostawców. Akcesoria rękodzielnicze? Cóż… Niedawno odwiedziłam taki sklep na Ochocie…
Akurat nie był to szczęśliwy dzień dla zakupów ciuchowych, ale mam taki zwyczaj, że zawsze przyglądam się rzeczom stojącym na ladzie. Tym razem mój wzrok przyciągnął wazon z drutam. Tak! Z DRUTAMI!
– Ile kosztuje para? – spytałam.
Panie sprzedające wymieniły się długimi, wiele mówiącymi spojrzeniami.
– Złotówka jedna – powiedziała pierwsza.
– Pięć złotych jeśli weźmie pani wszystkie – dodała druga.
Co tu dużo mówić, nie musiałam się długo zastanawiać. 😉
Nabywanie drutów (i w sumie wielu innych rzeczy) w second hand’ach nosi wiele znamion kupowania kota w worku. Nie miałam pojęcia czy znajdzie się tam jakakolwiek “para do pary”, ale stwierdziłam, że dekoracja z drutów w salonie też może być całkiem fajnym zakupem. Zwłaszcza, że kosztowała całe pięć złotych.

W domu wszystkie druty dobrze wymyłam, a potem zapoznałam się dokładniej z moim “kotem w worku”. Inwestycja okazała się strzałem w dziesiątkę! Nie tylko stałam się posiadaczką sporego kompletu drutów prostych, lecz także wielu drutów skarpetkowych.

Udało mi się skompletować w sumie aż 19 par [1] drutów prostych w rozmiarach od 5 do 12 (czyli od 5.50 do 2.75mm). Może nie wszystkie pary są absolutnie identyczne (różnią się czasem kolorem i końcówkami), ale przecież w tym przypadku to rozmiar się liczy. A konkretnie średnica.

W przypadku drutów skarpetkowych byłam już tylko połowiczną szczęściarą. Idealny komplet składa się z pięciu drutów, ale w przypadku mojego ciuchlandowego znaleziska poza drutami 3.25mm, których mam aż osiem oraz czterech 3.00mm, pozostałe (2.25, 2.50 i 3.50mm) występują trójkami. Może nie starczy na większe robótki, ale na mniejsze będzie w sam raz.

A co z drutami, które nie znalazły swojej pary? Też z pewnością znajdę dla nich milion zastosowań. Już zdążyły mi się przydać kiedy fotografowałam mój cupcake’owy sweter na potrzeby The Fiber Factor [2].

… I tyle wyszło z moich planów odchudzania skrzynki z narzędziami. Jakoś tak się samo się…
knitting needles sh

 

knitting needles sh

 

knitting needles sh

 

knitting needles sh

 

knitting needles sh

 

knitting needles sh

 

knitting needles sh

W poście wystąpiły:
angielskie druty z warszawskiego sh
miernik do drutów Knit Pro
czerwona YarnArt Merino Exclusive – pozostałość po malinowym kominie i mitenkach dla Bushatki

__________
[1] Niektóre rozmiary występują w więcej niż jednej parze. Dziewiątek, czyli  3,75mm mam aż sześć!
[2] Po raz pierwszy przyczepiłam druty do wieszaka, by lepiej zaprezentować rękawy swetra i myślę, że będę częściej stosować ten patent. 🙂

6 Comments

  1. Ja właśnie na włóczkę/tkaniny non stop poluję i nie udało mi się nigdy dorwać niczego fajnego, ale tymi drutami miałam szczęście. Nie używam zazwyczaj prostych, ale gdybym chciała to teraz mam taką opcję. 😉

  2. Super zakup! Ja w sh dowałam kiedyś 5 motków po 100g czystej wełny w moim ulubionym brązie ;D Każdy po…2 zł 🙂 I na allegro kupiłam kiedyś zestaw drutów na żyłce 0,5 kg za 8 zł 😀

  3. A nawet bardzo fajna! 🙂

  4. Nie znam się na drutach, ale i dekoracja z nich fajna:)

  5. Gab, olbrzymia frajda! I jeszcze ta chwila napięcia przy dobieraniu w pary! Nie spodziewałam się, że dopasuję ich aż tyle. 🙂

  6. Sama dostałam po pewnej babci olbrzymi worek drutów i wiem jaka to frajda 😉

Leave a Reply to Zapomniana Pracownia Cancel reply