Jeszcze tylko guziczki…

Sweterek dla mojego maleńkiego kuzyna był nie lada wyzwaniem. Nigdy nie robiłam ubranek dla dzieci, a tym bardziej dla tak wyjątkowych. Już sam wybór włóczki zajął mi kilka godzin. Ponieważ kolory włókien dziecięcych przeznaczonych typowo dla chłopców wywoływały u mnie raczej depresyjne skojarzenia, postanowiłam wybrać dla Tymona coś bardziej neutralnego.…

Czytaj dalej…

Prawie pierwszy sweter

Pierwszy sweter, który zaczęłam dziergać powstawał rządek po rządku z pięknej różowej “Czterdziestki” z Arelanu. Jej zapasy skończyły mi się akurat w momencie, kiedy miałam nabierać oczka na rękawy, a na dworze zaczęło się robić coraz cieplej. Sweter miał być w pełnej krasie zimowy (więc oczywiście wełniany), a u każdej…

Czytaj dalej…