Cześć Kochani! Szaleństwo totalne! Już jutro, 18 czerwca, będziemy świętować Międzynarodowy Dzień Publicznego Dziergania 2016! Prawdopodobnie już wszyscy wiecie z Facebooka, albo wyświetliła wam się gdzieś strona wydarzenia, ale blog, biedaczek, trochę osierocony i trzeba mu dać odrobinę miłości, choćby tak krótkim postem.
Już czwarty rok z rzędu zapraszam was do wspólnego świętowania World Wide Knit in Public Day. Czy ktoś jeszcze nie słyszał o tym największym na świecie rękodzielniczym wydarzeniu? Jeśli nigdy nie obiło wam się ono o uszy zachęcam do kliknięcia w tag, pod którym pogrupowałam wszystkie posty o WWKiPDay. Podejrzyjcie też mój artykuł na Pańskiej Skórce, opublikowany przed zeszłorocznymi obchodami na Polu Mokotowskim.
A te były super. Słońce świeciło, trawa gmerała, grała muzyka z przycupniętego niedaleko Marszu Różowej Wstążki. Było też bardzo kameralnie. Bardzo. I trochę mnie ta frekwencja zdołowała (pisałam nawet o tym w podsumowaniu roku 2015). Po raz kolejny chciałam zrezygnować i po raz wtóry, jak typowy kreatywny ćpun, zgłosiłam tegoroczspotkanie na oficjalnej stronie WWKiPDay. Kiedy Astrid wysłała mi maila z numerem KIP-a nie było już odwrotu. Znowu zaczęło się to organizacyjne szaleństwo. Z królem Zygmuntem III Wazą na chorągwi zaczęłam zapraszać ludzi na spotkanie pod Kolumną na warszawskiej Starówce. W chwili obecnej do wydarzenia na Facebooku zgłosiło się 86 osób, a kolejne 134 są zainteresowane. Super!
Skrzydeł dodała mi DaWanda, wyjątkowy portal z rękodziełem i nie tylko. Zaproponowała mi wspólne dzierganie i patronat nad wydarzeniem. Propozycja nie do odrzucenia! Dzięki DaWandzie pierwsi szczęśliwi uczestnicy spotkania dostaną przypinki i bawełniane torby, idealne do przechowywania włóczkowych projektów. Przypinek mam w sumie 20, a toreb 50 (minus jedna, którą sobie zakosiłam ;)), więc jeśli chcecie się na nie załapać to musicie się spieszyć.
Cztery lata organizowania publicznych towarzyskich udziergów i jeszcze mi się chce. Choć za każdym razem powtarzam, że to już ostatni raz. WWKiPDay uzależnia. Kreatywna energia jest najpotężniejszym z narkotyków. Daje takiego kopa, że hej, a rękodzielnicza społeczność jest najlepszym możliwym dilerem. Jak najlepiej się dorwać do tak wspaniałych dragów? Sprosić dziergające koleżanki i kolegów na towarzyski udzierg z miłej okazji. Dziewiarze są bardzo hojnymi dilerami, więc pakujcie druty, szydełka oraz włóczki i przybywajcie tłumnie. Kreatywnej energii starczy dla wszystkich!
Bylam na wspolnym dzierganiu, nauczylam sie robic osmiorniczke na szydelku, milo spedzilam czas i jeszcze dostalam prezent w postaci superowej torby 🙂
Zyc nie umierac!
Pozdrowionka 🙂
Cieszę się, że Ci się podobało. Do zobaczenia za rok. 😀