Szycie fartuszków w ClockWork

2.współszycie

W sobotę 18 stycznia odbyło się w Biurze Coworkingowym ClockWork na warszawskim Mokotowie drugie spotkanie z serii Udzierg Towarzyski ze Współszyciem organizowane przez aeR made. Podczas gdy dziewiarkom pozostawiłam pełną swobodę wyboru technik i tematów swoich robótek, szyciomaniaczkom zaproponowałam szycie fartuszków. Minimalistyczne i pełne ozdób, z falbankami lub bez, inspirowane wykrojami z dawnych lat i bardzo nowoczesne w formie… Fartuszki zdecydowanym krokiem wychodzą z lamusa i stają się niemal tak niezbędne w naszych kuchniach jak garnki i patelnie.

Nigdy nie miałam okazji chodzić do szkoły w fartuszku i pewnie dlatego zawsze mnie do nich ciągnęło. W fartuszku, białym z haftem i falbankami chodziła, i wciąż chodzi, moja Babcia. Ten fartuszek zawsze pieczołowicie pierze i brudzi praktycznie od razu po założeniu. Ubrania, które ma na sobie plami przy okazji też, ale zawsze powtarza, że przynajmniej szkód jest mniej niż gdyby tego fartuszka w ogóle nie miała na sobie. Ja mam podobne szczęście do katastrof w kuchni, ale własnego fartuszka nigdy nie miałam. Dostępne w sklepach wydawały mi się zawsze tandetne i brzydkie, a szycie ręczne większych form nigdy nie wchodziło w rachubę. Kiedy trafiła do mnie Matylda, moja SilverCrestowa maszyna do szycia, postanowiłam, że właśnie fartuszek będzie jednym z pierwszych moich uszytków i zaczęłam poszukiwania inspiracji i tutoriali. Kiedy podjęłam decyzję o zorganizowaniu kolejnego spotkania robótkowego w ClockWork fartuszki wydały mi się idealnym tematem dla współszycia. Nie dość, że zdążyłam nagromadzić górę potencjalnych tkanin oraz dziesiątki inspirujacych linków, to jeszcze zbliżający się udzierg dawał mi porządnego mobilizacyjnego kopa.
Fartuszki w ponad 100 linkach – tutoriale i inspiracje
Jak się okazało, pokazanie w kilka dni wszystkich materiałów, które zgromadziłam nie było takie łatwe. Nie dość, że postanowiłam zrobić dodatkowe poszukiwania i ilość tego wszystkiego gwałtownie się powiększyła to jeszcze panował tam kompletny bałagan. Postanowiłam przejrzeć wszystko jeszcze raz, zrobić selekcję, podział na kategorie i porządnie wszystko opisać, a potem wrzucać kolejne linki w godzinnych odstępach. Nie przewidziałam jednak, że w moim życiu pozarobótkowym będzie miała miejsce jedna spora rewolucja i kilka mniejszych, a wolnego czasu zostanie mi tyle co kot napłakał. Zawzięłam się jednak, a jak ja się zawezmę to nie ma zmiłuj. 😉
Linki do tych wszystkich stron znajdziecie jak zwykle na samym dole posta, ale jeszcze nie dzisiaj, bo szczerze mówiąc nie chce mi się teraz wszystkiego przeklejać. 😉 Na stronę samego wydarzenia wrzucałam je praktycznie do ostatniej chwili, robiłam to nawet przez sen. Rano w dzień udziergu byłam totalnie nieprzytomna, ale było warto. Przez te poszukiwania, opisywanie instrukcji i przeglądanie zdjęć nauczyłam się naprawdę dużo.UdziergZainteresowanie wydarzeniem na Facebooku i poza nim było bardzo duże. Nie spodziewałam się aż takiego i nawet trochę się bałam, że się w ClockWorku nie pomieścimy. Okazało się jednak, że znowu było kameralnie. Przyszły Kasia, Marta i Asia, a ta pierwsza przyniosła ze sobą nie tylko pyszne ciastka, lecz również swojego przystojnego Singera. Matylda wreszcie miała towarzystwo!Planowałam szycie sukienkowego fartuszka z półokrągłym dołem, karczkiem w kształcie serca i falbankami. Jeszcze zanim przyszły dziewczyny skroiłam wszystkie potrzebne elementy i wyprasowałam je. Potem zabrałam się za szycie zaczynając od przygotowania falbanki. Po raz pierwszy zamontowałam Matyldzie podwójną igłę, by zmarszczyć przygotowany pasek bawełny i… tu właśnie zaczęły się schody. Po dziesiątkach prób, wielu zmianach ustawień maszyny i ponad godzinie spędzonej na pracowitym pruciu było jasne, że coś jest bardzo nie w porządku. Kasia zaproponowała mi pożyczenie swojej podwójnej igły o dużo większym rozstawie, ale mimo iż było nieco lepiej wciąż nie mogłam zmarszczyć falbanki tak jak bym chciała. Okazało się, winna nie była ani Matylda, ani żadna z igieł, ale moja biała nić, która okazała się zbyt słaba i rwała się niemiłosiernie. Cóż, nie każdemu dobrze w falbankach. 😉

Przyznaję, że nie byłam tego dnia w najlepszej formie i więcej prułam niż szyłam, ale co się nagadałam! 😀 Czas spędzany z ludźmi, których łączą podobne zainteresowania jest nieprawdopodobnie inspirujący!

W lutym to się niestety nie udało, ale już w sobotę 29 marca szykuję dla was kolejne spotkanie udziergowo-szyciowe. Dziś są moje urodziny i planuje je świętować długo, hucznie, i także w waszym towarzystwie. Wpadniecie? Szczegóły znajdziecie na Facebooku. 🙂

A póki co zerknijcie na kilka klatek ze stycznia! 🙂

2. udzierg towarzyski w ClockWork

2 Comments

  1. Wow! ja właśnie mam za sobą uszycie pierwszego fartuszka, nie mogę powiedzieć żeby to było łatwe zadanie, ale wzorowałam się na http://www.aczemunie.com.pl/gotujecie-sprzatacie-pierzecie/ i jakoś poszło nawet moje dzieło jest troszkę podobne do tego cuda, które stworzyła autorka bloga.

  2. Super! 🙂

    W wolnej chwili zapraszam do mnie na wielkie rozdanie 🙂
    http://always-made.blogspot.com

Zostaw po sobie ślad. Uwielbiam czytać komentarze!