Od lat uczę się robić na drutach, ale do niedawna wyglądało to zawsze tak samo: chciało mi się nauczyć, nabierałam oczka początkowe, zaczynałam robić, nie wychodziło mi, więc się frustrowałam, prułam i wracałam do szydełka. W pewnym momencie coś jednak we mnie pękło i przed Gwiazdką zrobiłam na drutach Udusia, potem Szalisa, czapkę dla Gosiaka i nie wiem kiedy wciągnęłam się tak bardzo, że druty zabieram ze sobą niemalże wszędzie i nie mogę przestać myśleć o nowych projektach. Na co dzień walczę z włóczkowym zakupoholizmiem, a kiedy moja Wspaniała Siostra kupiła mi na urodziny “kredki” Knit Pro, bajeczny zestaw drutów akrylowych z wymiennymi żyłkami, oszalałam z radości. Teraz dzierganie stało się jeszcze przyjemniejsze i zdecydowałam się porwać z motyką na słońce, a raczej z “kredkami” na ażur.
Bałam się tego strasznie i na początku nic mi nie wychodziło, ale po kilku radach JoAnny, która wyjaśniła mi, że jak zwykle przekombinowałam i to dużo prostsze niż mi się wydaje, pomału robótki zaczęły nabierać kształtu. Zaczęłam ambitnie, bo od swetra, ale szybko skończyła mi się włóczka i w oczekiwaniu na przesyłkę, zaczęłam robić coś innego. Tym “czymś innym” był urodzinowy szal dla mojej przyjaciółki Ani W.
Włóczke wybrałam całkowicie spontanicznie i tylko ze względu na kolor, który do Ani pasował jak ulał. Alize Diva Batik Design 3308 (mikrofibra, 100g = 350m) okazała się fatalna w przerabianiu dla niedoświadczonej dziewiarki, śliska, wymykająca się spod palców i koszmarna do prucia, ale za to niezwykle efektowna. Na początku wybrałam prosty motyw ze sporą ilością prześwitów, ale po przerobieniu 3 motywów zauważyłam, że ginie w kolorach batikowej włóczki. Tak ładnie jednak falował, że postanowiłam go zostawić na skrajach, a na długości jeszcze bardziej uprościć.8-oczkowy motyw składał się głównie z oczek prawych, narzutów i przeciągnięć.
Koniec końców gotowy szal ma koronkowe brzegi i ażurowe pasy, 101 oczek szerokości i 175 cm długości. Przerabiałam go żółtymi “kredkami” nr 6. Poszły 2 motki Divy.