Nie, strona wcale nie umarła. Ja też nie. 😉 To planowane miejsce w sieci wciąż jest planowane, a logo bardziej w głowie niż na ekranie, ale jest. Mam dwie sprawne ręce, głowę pełną pomysłów i nawet coś tam się robi, ale w ekspresowym tempie wędruje w świat i nawet ślad nie pozostaje. Pojawił się znowu temat sprzedaży moich bździdełek, ale nie mam do tego serca i chyba pozostanę na jakiś czas przy handlu wymiennym.
A co się dzieje jeszcze?
Nowa praca i przeprowadzka głównie. Fajny współlokator ♥, czterej kotowaci podopieczni i nieustanne próby rozmnożenia minut, by doba była choć trochę dłuższa (trzeba poruszać się trochę szybciej i stworzyć minutom odpowiednio romantyczne warunki ;)).
Poza tym dostałam od mojej cudownej Siostry zestaw drutów KnitPro z wymiennymi żyłkami. Ten, który wygląda jak zestaw kolorowych kredek. Czasu nie mam, a włóczki są wciąż u Rodziców, więc nawet nie miałam jak je wypróbować. Za to gromadzę na przyszłość jakieś niesamowite ilości gazetek drutowo-szydełkowych (polskich i zagranicznych). Jak owa przyszłość nastąpi nie będę wiedziała, który z setek wzorów zrealizować. 😉
Skończył się sezon na wełnę, a zaczął bawełniany. Muszę kupić nowe włóczki. 😉
Szalis i Uduś są na wakacjach, ale mają się świetnie. Jak mnie olśni skąd wziąć aparat to porobię jakieś dobre zdjęcia.
Czapka Cthulhu została wchłonięta przez czarną dziurę, albo dwie.
Powstało kilka nowych broszek. No i Bender.