Wraz ze wzrostem popularności ekologicznego trybu życia szerzy się również moda na przyjazne środowisku rękodzieło. Coraz więcej rękodzielników wykorzystuje w swoich pracach twórczy recykling: przerabia stare ubrania z ciuchlandów na prawdziwe kreacje, robi biżuterię z odzyskanych guzików, plecie kosze z gazet, czy torebki z papierków po cukierkach. Dziewiarze i dziewiarki coraz szerzej wykorzystują t-yarn i robią z niego niesamowite rzeczy.
Największą zaletą t-yarn jest to, że materiał z którego przygotujemy nasze kłębki może być pocięty na pasy dowolnej szerokości, od kilku milimetrów do kilkunastu centymetrów. W przeciwieństwie do zwykłej włóczki, na której lubimy oszczędzać, tu możemy wydziergać naprawdę duże rzeczy: wielgachne swetry, pufy, dywany… Ogranicza nas tylko wyobraźnia i rozmiar naszych szydełek/drutów (te często musimy robić na zamówienie, albo bardzo, bardzo kombinować).
Ja również postanowiłam zaszaleć, zrobiłam remanent w szafie i wygrzebałam 16 podniszczonych damskich topów i męskich bawełnianych t-shirtów. W każdej koszulce obcinałam nożyczkami dolny szew i górną część z rękawami lub ramiączkami, a potem powstałą tubę materiału cięłam na ok. 1,5-centymetrowe pasy tak jak obiera się jabłko na okętkę bez przecięcia skórki, albo tak jak tnie się papier na serpentynę. Wszystkie instrukcje robienia t-yarnu wspominają, że powinien być robiony z koszulek, które nie mają szwów po bokach, ale moje akurat szwy miały i wyszło może nie idealnie, ale całkiem nieźle.
Jeśli macie ochotę podziergać z t-yarnu, a nie macie wystarczającej ilości koszulek do pocięcia są na rynku firmy, które produkują włóczki z przetworzonych wtórnie materiałów. Taki t-yarn jest cięty maszynowo, więc nie ma żadnych nierówności i wystających nitek, jest dostępny w wielkich motkach i wielu kolorach. Sama mam w swoich włóczkowych zapasach dwa kłębki czerwonego Hoooked Zpagetti, które dostałam w prezencie od chłopaka.
16 starych koszulek
ostre nożyczki
jakiś serial w tle, najpewniej “Bones”
Póki co mam dywanik do łazienki, bo na tyle mi starczyło t-shirtów. Następnym razem będzie inny ścieg i coś bardziej spektakularnego. Póki co zbieram bezszwowe koszulki. 🙂
No i no i jest już ten dywan??? Ja zrobiłam tylko naszyjniko-szalik, bo mialam mało t shirtów.
No ja właśnie planuję spory dywan na drutach, ale póki co wydziergałam mini-chodniczek na próbę. Jak nazbieram jeszcze z 50 t-shirtów to go spruję i zrobię coś naprawdę dużego. 😉
Kosze i pojemniki też są super, ale w ich przypadku lepiej sprawdza się szydełko niż druty – można robić ściślejsze oczka i ścianki nie poddają się tak bardzo grawitacji. 🙂
Masz rację, że to super sprawa! Coś o tym wiem :):):) Szydełkowałam w ten sposób dywanik do przedpokoju, który wspaniale się sprawdza, ale widziałam też u dziewczyn różne fajne pojemniczki 🙂 Ciekawe, co Ty wymyślisz 🙂
Możesz! Oczywiście, że możesz! Tylko jedna uwaga – bawełna się zwija naturalnie w takie ruloniki, ale odwrotnie niż byśmy tego chcieli. Ta bledsza, wewnętrzna strona materiału będzie na wierzchu. 🙂
ale świetny pomysł! Bardzo mi się podobają takie paski z t-shirtów 😀
od dłuższego czasu choruję na naszyjnik z takiego materiału i jakoś zupełnie nie pomyślałam, że mogę go zrobić sama z mężowskiej koszulki! 😀