Zawsze chciałam wyczarować własnego Cthulhu, ale nie sądziłam, że powstanie w takiej formie… 😉 Mój “Wielki” Przedwieczny ma dwa centymetry wzrostu i całe kilogramy słodyczy. Aż ciężko mi było się z nim rozstawać. :]
Cthulhu wydziergałam z dwóch odcieni zielonej bawełnianej nitki. Siedziałam przy nim kilka godzin i trochę było z tym “zabawy”, bo miałam zdecydowanie za duże szydełko (choć może dziwne się wam wyda nazywanie szydełka nr 1.1 dużym), ale dla Szczura warto było się potrudzić.
Raz jeszcze wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! 🙂
Specjalne podziękowania należą się Piotrkowi, który sporo czasu spędził rozplątując ciemnozieloną nitkę z której powstały potem skrzydełka. 🙂 On i jego HTC są także sponsorami zdjęć. 😉
Potrzebne były: zielone nitki, szklane koraliki, wata, szydełko
Edit: Już kilka chwil po tym jak wrzuciłam tego posta okazało się jak bardzo jest hermetyczny… Jak można nie wiedzieć kim jest Cthulhu? Następnym razem postaram się zrobić coś mniej lovecraftowskiego. 😉
Edit 2: Szczur dumnie nosi swojego Cthulhu przypiętego do koszuli. 🙂