Odkąd przeniosłam stronę na blogspota zaczęło się wokół niej dziać tak dużo, że jakoś umknął mi moment, kiedy blog przestał być tylko mój, a stał się również wasz. Piszecie komentarze tutaj i na moim prywatnym profilu na Facebooku [1], gdy spotykamy się na kawie mówicie, które posty wam się podobają, a które nie, pytacie o nowe projekty i szczegóły dotyczące starych, prosicie bym wam coś wydziergała, a nawet załatwiliście mi mały laur w blogowym konkursie.
Kiedy słyszę, że świetnie wam się mnie czyta, że W OGÓLE mnie czytacie [2], jestem przeszczęśliwa i chcę więcej. Tak. Więcej. Chcę by blog był jeszcze ładniejszy, lepszy i popularniejszy. Chcę, by dużo się działo, dziergało i artystycznie wybuchało także poza nim. Kiedy we wtorek wieczorem dostałam pierwszego prawdziwego fanmail’a [3] mój cudowny “wpółlokator” stwierdził, że teraz chyba już muszę stworzyć fanpage’a. Kiedy z kolei spontanicznie napisałam o tym na Facebook’u mój status bardzo szybko zdobył wśród znajomych więcej lajków niż obecnie blog ma obserwatorów! I trafili w punkt.
Kiedy słyszę, że świetnie wam się mnie czyta, że W OGÓLE mnie czytacie [2], jestem przeszczęśliwa i chcę więcej. Tak. Więcej. Chcę by blog był jeszcze ładniejszy, lepszy i popularniejszy. Chcę, by dużo się działo, dziergało i artystycznie wybuchało także poza nim. Kiedy we wtorek wieczorem dostałam pierwszego prawdziwego fanmail’a [3] mój cudowny “wpółlokator” stwierdził, że teraz chyba już muszę stworzyć fanpage’a. Kiedy z kolei spontanicznie napisałam o tym na Facebook’u mój status bardzo szybko zdobył wśród znajomych więcej lajków niż obecnie blog ma obserwatorów! I trafili w punkt.
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad stworzeniem strony aeR made na Facebook’u i tyle samo się przed tym bronię. Na co mi fanpage skoro możecie bez problemu śledzić mój publiczny facebook’owy profil i dostawać świeże aeR‘owe newsy i linki? Na co mi fanpage skoro są takie fajne portale jak Bloglovin’, a dwa kliknięcia dają wam opcję obserwowania bloga via sieć znajomych Google’a [4]?
Rozleniwił was ten cały Facebook…
Namawiacie mnie na założenie fanpage’a od miesięcy i wiercicie mi dziurę w brzuchu tak wytrwale, że w końcu zaczęły mi się kończyć wymówki. W poniedziałek blog skończył 2,5 roku i może już pora by wylazł z szafy i stał się jeszcze bardziej “social”.
Chcieliście, to macie, więc teraz polubcie. Raz, dwa… już!
Tak, wiem, że jeszcze nic się nie dzieje i echo słychać, ale wszystko w swoim czasie. Klikajcie zanim zmienię zdanie.
Rzut okiem w perspektywy admina. |
[1] Na tym drugim zdecydowanie częściej. 😉
[2] Serio. Byłam w ciężkim szoku, że poza moją Mamą ktoś rzeczywiście czyta, a nie tylko ogląda zdjęcia robótek. 😉
[3] Powinnam sobie go w ramki oprawić. Olu, dziękuję raz jeszcze, podlałaś mojego narcyza nawet z zapasem. 😉
[4] Ów niebieski button “Dołącz do tej witryny”/”Join this site”, którego prawie nikt nie chce wcisnąć. Damn it, przecież to nie podpisanie paktu z diabłem!
Jest w najnowszym poście. Od rana walczę z łączem i dopiero udało mi się go wrzucić.
Pozdrawiam. 🙂
co z UFO? pisałaś coś o bluzce… jeśli chcesz żebym ją wrzuciła na dzisiejsze podsumowanie – pokaż ją na blogu… jeśli nie pokażemy w przyszłym tygodniu…
Pozdrawiam
Wiem, wiem. Całą swoją reading listę przeniosłam już na Bloglovin'. 😉
Haha join this side niedługo zniknie na amen więc nie ma co się napalać ;P
Fanpage ma tylko pełnić rolę gołębia pocztowego. Nigdzie się stąd nie ruszam, chyba, że zainwestuję w domenę. 😉
Uhuhu, zostałam wyróżniona 😀 Cieszę się, że zdecydowałaś się na fanpage'a 😉 Mam nadzieję, że nie zaniedbasz przez to bloga ;p