Jakim trzeba być pechowcem, by pojechać do sklepu bławatnego po konkretny wymarzony materiał na kieckę i być zmuszonym do obserwowania jak ta właśnie tkanina jest W CAŁOŚCI wykupywana. 10 i pół metra cudownej błyszczącej bawełny w czerwone usta nawiniętej na belkę krzyknęło “Adieu!” i zamknęło za sobą drzwi. Został jedynie niewielki skrawek upięty na sklepowym manekinie.
Usta pełne pecha, czyli o planie A na moją kieckę do Łodzi
Jakim trzeba być pechowcem, by pojechać do sklepu bławatnego po konkretny wymarzony materiał na kieckę i być zmuszonym do obserwowania jak ta właśnie tkanina jest W CAŁOŚCI wykupywana. 10 i pół metra cudownej błyszczącej bawełny w czerwone usta nawiniętej na belkę krzyknęło “Adieu!” i zamknęło za sobą drzwi. Został jedynie niewielki skrawek upięty na sklepowym manekinie.