Wygląda bardzo fajnie. Nowocześniej.
Kasia
Naprawdę ślicznie wygląda w tym nowym miejscu. Profeska!
Asia
Wow, super!
Marta
Nie mogę już na niego patrzeć. Chcę się spotykać z innymi blogami.
Luby
Tak moi pierwsi recenzenci wypowiadali się o “nowym” blogu. Wy pewnie teraz rozglądacie się ze zdziwieniem, bo niby ciut podobnie, ale jakby inaczej. I coś mi się z nazwą porobiło i w ogóle jakoś dziko, ale dobrze dziko. Cóż, nie po drodze mi było ze starą platformą. I z tym na siłę dodanym do aeR “made” było mi dość słabo. Ci z was, którzy śledzą bloga od początku wiedzą, że jego historia jest dosyć pogmatwana (w skróconej wersji możecie poczytać o tym w zakładce “O stronie“). Już kilka lat działałam jako “aeR made” na blogspocie, ale nie pasowało mi to strasznie, krzywiłam się widząc nagłówek, a w głowie siedziała natrętna myśl, by wziąć się w garść i coś z tym wreszcie zrobić. Serce się rwało ku czemuś innemu i w końcu się wyrwało. Ku Wordpressowi i nowiutkiej błyszczącej domenie.
Przed wami
aeR i niebezpieczne narzędzia
✂
Będą druty, będą szpilki i bardzo groźne maszyny. Będzie dzierganie, szycie i coraz to nowe projekty, które ujrzą światło dzienne (albo i nie). “Czyli nic się nie zmieni” – powiecie pewnie. Cóż, w moich oczach zmieniło się wszystko. Ten rok jakiś taki jest, że chce mi się działać i przearanżowałam dużą część życia, by znaleźć na to czas. Czy pracując na pełnym etacie i mając mnóstwo tzw. ważnych spraw na głowie da się w ogóle wygospodarować choć chwilę na kreatywność? Mówię wam – da się. Czasem trzeba się mocno postarać i przejść kilometry na rzęsach, ale się da. Wystarczy chcieć.
Życzę wam, by u wam też się chciało.
Dziękuję, że jesteście!
Odpowiedzi na kilka ważnych pytań:
Dlaczego “niebezpieczne narzędzia”?
Bo tak. I w sumie czemu nie?
Dlaczego nie Blogspot?
Bo WordPress i do tego .org. Bywa upierdliwy (vide kolejne pytanie), ale jak się już znajdzie/kupi odpowiedni motyw i ma się najlepszego z pomocników pod ręką, to dzieją się prawdziwe czary.
Dlaczego nie widzę części obrazków i głupie linki nie działają?
Podczas migracji bloga natrafiliśmy na kilka przeszkód wynikających poniekąd z mojej blogotwórczej ignorancji. Nadawałam zdjęciom zbyt długie i okraszone znakami specjalnymi nazwy (nie polecam…) i WordPress je źle przekopiował. Część udało nam się naprawić, ale sporo pracy jeszcze przed nami i wszystko trzeba będzie zrobić manualnie. Postów jest 160, więc trochę to może potrwać.
Czy to już koniec ze zmianami?
Nie, zdecydowanie nie. Mamy jeszcze kilka zaplanowanych modyfikacji motywu, dodanie kilku tematycznych podstron (to raczej dalsza perspektywa) i czeka nas praca nad wersją mobilną strony, którą trzeba troszkę dopracować. Szkielet jednak już jest i podoba nam się ten szkielet.
Czemu piszesz o sobie w liczbie mnogiej?
Piszę “my”, bo nie byłabym tu gdzie jestem gdyby nie mój najlepszy z chłopaków. Luby nie tylko bezpiecznie przemigrował całego bloga, lecz również był moim przewodnikiem po tajemniczym świecie php-a, css-a, pluginów i widgetów. Do tego cierpliwie znosił moje zachcianki (“Ten nagłówek ma być o połowę mniejszy, a w ogóle to w kropki”) i krzyki (wciąż utrzymuję, że to nie krzyk tylko głos pełen ekscytacji). Jeśli szukacie prawdziwego bohatera to ja właśnie z takim mieszkam.
Dlaczego nie ma „aeR” w nowej nazwie bloga na Facebooku?
Bo Mark Zuckerberg nie rozumie, że nazwy własne można pisać z małej litery. Przy zakładaniu fanpage’a udało mi się uniknąć krzywdzenia mojego podpisu, ale tym razem się nie udało. Bez względu na to jakiej kombinacji bym nie użyła („aeR i…”, „…i aeR, „…by aeR”, „aeR mad” w nawiasie itd.) Facebook wymusza na mnie „aer”, „AeR” lub „Aer”. Napisałam do nich wiadomość w tej sprawie, ale poza grzecznościową formułką zostałam przez nich olana. Cóż, na FB będą Niebezpieczne narzędzia i aeRowe logo. Trudno.
Dlaczego Niebezpieczne narzędzia nie mają własnego logo?
Bo nic się nie zmieniło. aeR to ja i tak się właśnie podpisuję, a Niebezpieczne narzędzia są moje. Kto wie, może kiedyś wymyślę jakieś indywidualny znak graficzny dla samego bloga, ale nowy nagłówek podoba mi się tak bardzo, że chcę z nim zostać jak najdłużej.
Nowy blog i co dalej?
Teraz to ja sobie pójdę podziergać. Serio. Przez ostatnie kilka tygodni nie myślałam o niczym innym niż tylko o blogu. Zaglądałam do niego w każdej chwili, a jak go nie widziałam to myśli krążyły wokół niego. No i śnił mi się co noc. Chciałabym od niego trochę odpocząć i mam do tego świetną okazję, bo czeka na was kilka nieopublikowanych jeszcze wpisów, m.in. ta wyczekiwana seria o moich ulubionych blogach rękodzielniczych.
✂✂✂
PS. Taka mała prośba ode mnie do was, moich najlepszych z czytelników. Jeśli macie jakieś pomysły na to jak można by tego bloga rozwinąć, co by można było zmienić, co dodać, z czego zrezygnować to piszcie śmiało tu w komentarzach, albo na maila. A może macie jakieś dodatkowego pytania do mnie? Piszcie śmiało! Bardzo mi zależy, by wam się tu miło zaglądało, zostawało na dłużej i często wracało. 🙂