Łakocie znienacka

Niedawno wzięłam udział w swoim pierwszym w życiu candy. Nie dlatego, że większość rozdań i konkursów organizowanych na blogach jest nielegalna w świetle ustawy o grach hazardowych (tyle się widzi w sieci losowań, że o tym drobnym, prawnym szczególe można łatwo zapomnieć), lecz z powodu niechęci do nakręcania SEO niekoniecznie wartym tego blogom. O moim stosunku do towarzystwa blogerskiej adoracji już pisałam…

Nie chodzi o to, że gardzę candy (dobrze zorganizowane giveaway jest świetną formą promocji), ale nie podoba mi się robienie ludzi w balona*. Zresztą zaśmiecanie strony koszmarnymi (spójrzmy prawdzie w oczy, w większości są paskudne!) banerkami też mnie nie zachwyca. Ale ostatnio trafiłam na bloga Eli, a Ela akurat ogłosiła konkurs.

Na początku swoim zwyczajem chciałam go zignorować, ale Druting zachwycił mnie tutorialem na Berkę i zdjęciami chińskich straganów. Poza tym dobra darmowa włóczka w kolorach idealnie pasujących do planowanego swetra piechotą nie chodzi. 😉

Zasady konkursu były proste. Spośród trzynastu wybranych przez Elę zestawów Alize Cashmira i Alize Merino Stretch lub z innych kolorów tych włóczek dostępnych na stronie sponsora www.motki.com.pl trzeba było wybrać tę parę, która tworzyłaby przy dzierganiu najbardziej atrakcyjny kolorystycznie melanż. Należało również opisać swoje plany związane z przyznawaną nagrodą – zielonym motkiem Aliza Cashmira i szmaragdowym Merino Stretch. Jak wiecie miałam już co nieco wspólnego z włóczką Cashmira i wyszydełkowałam z niej chabrową chustę dla Skadii, więc wiedziałam na co się porywam. Oto co napisałam w komentarzach mojego pierwszego candy:
Jeśli miałabym wybierać z przedstawionych zestawów w moim koszyku znalazłyby się Cashmira 35 i Merino Stretch 445. Dlaczego mój wybór padł na kolory, które można wygrać? Bo właśnie robię sweter z włóczki Merino Garden firmy YarnArt w kolorze 221 (melanż zielonego i granatowego), a ten zestaw idealnie pasowałby mi do wykończeń. (i to jest właśnie odpowiedź na pytanie co bym zrobiła z wygranych włóczek ;))
 
Jeśli miałabym wybrać zestaw spoza proponowanych to zdecydowałabym się na fioletowo-biskupi Merino Stretch 326 i rudą Cashmirę 36. Lubię takie nietypowe połączenia kolorystyczne. Merino Stretch 445 też by do tej rudej Cashmiry świetnie pasował. 🙂
Okazało się, że buszowanie w motkach na stronie sponsora mi się opłaciło, bo jurorzy wybrali właśnie moją odpowiedź! 🙂 Oto co Ela napisała w wynikach melanżowego konkursu:
Obrady jury przebiegły nadzwyczaj szybko i właściwie jednomyślnie podjęliśmy decyzję, jednomyślnie żałując, iż nie da się wam wszystkim wysłać po zestawie, w dokładnie tych kolorach, które same chciałybyście mieć. Tak się niestety nie da. 
 
Nagroda powędruje do Ani Rasińskiej, dlatego iż bardzo spodobało nam się niestandardowe zestawienie, które Ania zaproponowała. Chociaż w moich propozycjach, nie pojawił się żaden “nie w tonie” zestaw – to właśnie takie nietypowe połączenie z nutką odwagi i kreatywności spodobało nam się najbardziej. Co więcej, Ania przyłożyła się do pytania i znalazła również rudą Cashmirę (jedną z moich ulubionych), która nie znalazła się w propozycjach. 
Ela wysłała mi już maila z informacją, że paczkę z włóczkami dostanę najprawdopodobniej w poniedziałek. Już nie mogę się doczekać!
Elu, raz jeszcze bardzo dziękuję za nagrodę. 🙂
melanżowy konkurs
13 zestawów włóczek zaproponowanych przez Elę. Ja wybrałam połączenie biskupiego Merino Stretch 326  i rudego, który możecie obejrzeć na stronach sponsora i producenta.
melanżowy konkurs
Moje wygrane motki. 🙂

* Mamienie próbkami kosmetyków, kuponami rabatowymi, własnymi wytworami, które po prostu nam nie wyszły, wymaganie od uczestników by obserwowali/polubili dziesiątki stron organizatorów i sponsorów, zapominanie o przyznaniu nagród, kiedy klikalność sięga nieba… i moje ulubione: “Twoja nagroda zginęła na poczcie. Nie wysłaliśmy jej poleconym. Nic nie możemy z tym zrobić. Może chcesz darmowe warsztaty? I tak nie planujemy ich zorganizować”. Tak właśnie skończyła się moja przygoda z konkursem Don’t Stop Pin Up.

8 Comments

  1. Obserwując dostajesz informację o nowych postach, a im więcej obserwatorów ma blog tym wyższa jego pozycja w wyszukiwarkach i też wzrasta jego prestiż. Widać, że ludzie nie wstydzą się publicznie przyznać, że czytają konkretnego bloga. 😉
    Włóczka konkursowa przed chwilą dotarła. Niedługo coś o niej napiszę. 🙂

  2. Gratulacje raz jeszcze ;))) Podobają mi się Twoje przemyślenia konkursowe, chociaż sama biorę w nich udział. Bynajmniej nie dla nagród, choć na informację o zdobyciu takowej, najdrobniejszej nawet, jak dzieciak wariuję z radości. Po prostu, morduje mnie bezsenność i takie nocne włóczenie się po blogach pozwala mi przetrwać te godziny nazbyt zmęczone, by tworzyć (w dodatku od kilku tygodni problem z ręką ogranicza swobodę jej użycia do obsługi klawiatury) , ale jednocześnie zbyt pobudzone, by zamknąć powieki. Po bannerkach wędruje się najwygodniej i dzięki nim często trafiam w naprawdę fantastyczne miejsca. Idei obserwowania nie rozumiem, wiem, że ludziom sprawia to przyjemność, więc klikam w ikonkę, ale, o co chodzi, zupełnie tego nie czuję. Mam nadzieję, że niebawem pochwalisz się, co z włóczki wyczarujesz 😉 Pozdrowionka 😉

  3. Dokładnie! Jeśli zdecyduję się na zorganizowanie jakiegoś konkursu to tylko wtedy kiedy będę miała w zanadrzu fajną nagrodę i zrobię dla swojej przyjemności, a nie cyferek w stopce. Dlatego grozi mi dostawanie Liebster Blogów przez kolejne kilka lat. Chyba nigdy nie dobiję do setki obserwatorów. 😉

  4. Też chciałam tą włóczkę 😉 Nigdy nie biorę udziału w konkursach gdzie trzeba klikać lubię to , czy zostawać obserwatorem. Nie ma dla mnie większego sensu obserwowanie blogów, których nie chce obserwować 😉 Nie chciałabym nawet, żeby ktoś mnie dodała do obserwowanych, tylko po to żeby dostać prezencik potencjalnie. Największa żenada to i tak You follow =I follow ;P

  5. Super! Gratuluję 🙂

Zostaw po sobie ślad. Uwielbiam czytać komentarze!